piątek, 3 stycznia 2020

Mafia pierwsza klasa, czyli gangster w pieluchach

Ten cały Nowy Rok to mógłby spokojnie startować w następnych wyborach prezydenckich. Jest nie tylko niezwykle medialny. Cechuje się też ogromną charyzmą i darem przekonywania. I mimo, że ewidentnie ma chrapkę na władzę absolutną, to ludzie i tak go kochają. Jak to możliwe? I czy nie przypomina to nieco fenomenu pana W.P. zza wschodniej granicy? Pierwsze pytanie retoryczne.

Co ten tyran i despota wyczynia? Zmusza ludzi do tortur typu masowe bieganie na mrozie wokół stadionu, wyrzeczeń jak na przykład wyrzucanie czekoladek znalezionych pod choinką, czy wreszcie wykupowanie z aptek całych zapasów pigułek na rzucenie fajek. Pozostaje nieugięty również dla N.B. Każe mu czym prędzej spiąć pośladki i nadrobić zaległości, jeśli chodzi o wirtualne spisywane oświatowych i pozaszkolne gagów, ale i poważniejszych refleksji. Tych i owych przemyśleń trochę się uzbierało. Może stąd te ostatnio częste bóle głowy? Pytanie retoryczne numer dwa.

Trzeci stycznia to zdecydowanie ''czym prędzej'', więc Nowy Roczek będzie raczej zadowolony. 

Polerowanie kryształów w czasie przerwy świątecznej tak bardzo oderwało cię od pracy zawodowej, że po powrocie, zapomniałeś zupełnie co masz w niej niby robić. Kręcisz się w kółko. Nie mniej, nie więcej niż dzieci. Nikt nic nie wie. Czeski film. A i ruchy już nie te. Dziesięć kilo makówek robi jednak swoje. Na szczęście bardzo szybko przypominasz sobie dlaczego lubisz tam przychodzić. Ubaw po pachy z wdrażania najmłodszych do bycia dobrymi ludziskami i przy okazji takimi, którzy wiedzą, czym jest podejście do życia pół żartem pół serio. Dowcipkowanie nie zostało niestety ujęte w podstawie programowej. Musisz wykładać je na własną rękę. 

Czasem w życiu dochodzi jednak do sytuacji, że uczeń przerośnie mistrza. Gęba śmieje ci się wtedy od ucha do ucha. Gdy z ust siedmiolatka słyszysz, że ''w sklepach to ostatnio okropna drożyzna'' i że ''po zakupach w portfelu zostają tylko dwie muchy i pająk'', wiesz że Twoja praca ma sens! Jest szansa na myślące pokolenie. Wszechświecie dziękuję! 

Również i dzisiejsza sytuacja przysporzyła ci niemałej trzęsawicy brzusznej. Po sprowadzeniu dzieciaków do szatni, zadajesz typowe dla tego miejsca pytanie ''kto po Was przyszedł?''. Części odpowiedzi można się było oczywiście spodziewać. Wiadomo przecież, że babcie i dziadkowie są niezastąpionymi kurierami specjalizującymi się w dostarczaniu dzieci do domu. Część miała być też odebrana przez rodziców lub starsze rodzeństwo. Nuda, standard, nuda. O nie, nie tym razem. Ostatnia odpowiedź rozłożyła cię na atomy i poprawiła nastrój na resztę dnia. Jeden z twoich ukochanych pierwszoklasistów oznajmił bowiem ''a po mnie przyszła policja''...



Jak widać nazywanie uczniów ''nieletnimi'' bywa czasem uzasadnione:)  Czujesz się teraz jednak mocno niepewnie. Przecież twoje ''słońca'' kończyły niedawno siedem lat. Pozostaje teraz pytanie, czy to na pewno aby było siedem lat życia... a może siedem lat odsiadki? Trzecie i ostatnie pytanie retoryczne.




2 komentarze:

AntoniGrycuk pisze...

Też z humorem, też fajnie. Ja również miałem kiedyś do czynienia z dzieciakami, gdy pracowałem jako Instruktor K.O. (nie mylić z nokautem, hihihi) w osiedlowym klubie – to była moja pierwsza praca.
Pięcioletni synek mojej siostry, gdy powiedziała komuś, że ma zły humor, stwierdził: mamo, kup sobie piwo ;)
A potem się dziwimy, że alkohol leje się strumieniami.
Aha. I ja miałem postanowienie noworoczne: nie mieć żadnych postanowień :)

Pozdrawiam.

(NIE)ZŁY BELFER pisze...

Cieszę się, że się tekst przypadł Ci do gustu :) Staram się absolutnie nie naginać rzeczywistości (ha,ha), jedynie ją nieco podrasować i zwrócić uwagę na humor który jest wszędzie i tylko czeka na wydobycie. P.S. Siostrzeniec też niezły tekścik zaserwował hihi...
Pozdrawiam i zapraszam znów:)