środa, 15 kwietnia 2020

Ornitolog w (drzew) koronie


Areszt domowy trwa w najlepsze. Postanawiasz odłożyć szmatę, bo przecież jak tak dalej pójdzie panele stracą całą obiecywaną przez producenta ścieralność. A nie chcesz przecież, aby swoją grubością doścignęły kartkę papieru. Dodatkowo, od czasu gdy cię zamknęli i to za niewinność, wydarzyło się parę ładnych sytuacji, które marzą tylko o tym, aby ujrzeć wreszcie światło dzienne. Postanawiasz zacząć od najbardziej aktualnej, bo dzisiejszej. Kuj żelazo póki gorące, mawiają.

Trzymając w rękach tuzin kloszy, które wymagają odświeżenia, jak to po malowaniu ścian bywa, wkraczasz na teren łazienki. Tak się składa, że nad umywalką znajduje się lustro. Kto by pomyślał? Twój wzrok natychmiast wędruje właśnie tam. To co widzisz, powoduje że twoje oczy wielkością przypominają teraz dwie pięciozłotówki. Ale chwileczkę, czy aby już kiedyś nie przeżyłaś szoku patrząc właśnie w lustro? Aż ciśnie ci się na usta: "Kochani, adres posta Nie zadzieraj z fryzjerem linkuję Wam pod spodem". I tym sposobem, choć przez chwilę mogłaś poczuć się jak topowa vlogerka.



Ale do rzeczy, w lustrze widzisz znajomą postać machającą ci z drzewa. Tak! Postanawiasz czym predzęj wyjrzeć przez okno, czy aby na pewno, to co przed sekundą widziałaś to prawda, czy może jest to jedynie efekt zmęczenia, bądź niewypolerowanej dokładnie szyby? Niestety wzrok cię nie mylił. Rzeczywiście widzisz swojego małżonka, tego samego, który garuje z tobą w domu, a siedzącego aktualnie na gałęzi. Bardziej niepokojące jest jednak to, że nie siedzi na niej sam! Jego kompanem okazuje się wielkie czarne ptaszysko. Jako doświadczony ornitolog od razu rozpoznajesz, że to kruk.

Po paru chwilach, dochodzisz do wniosku, iż jest to na tyle niesamowita sytuacja, że koniecznie trzeba ją uwiecznić. I tym sposobem rozpoczynasz nagrywanie jedynego w swoim rodzaju Z kamerą wśród zwierząt - video dla potomnych. W rolach głównych ojciec i kruk. Ludzki bohater trzęsie gałęzią. Ptaszysko wydaje się być tym faktem jednak niewzruszone. Śmiałek wyciąga zatem rękę w jego stronę. Wygląda jakby chciał go dotknąć! Głaszcze go! Twój zachwyt sięga zenitu, co zresztą w dalszym ciągu jest przez ciebie dokumentowane. Postanawiasz rodzinnemu video dodać nieco dramaturgii. Otwierasz w tym celu okno. Chcesz zamienić kilka słów z kruczym-mistrzem. Pytasz w sposób najbardziej profesjonalny, na jaki cię w tej chwili stać: "Co cię skłoniło, aby wejść na to drzewo?!" Pada odpowiedź krótka i rzeczowa: "Montaż ptaka".



I pomyśleć, że kiedyś człowiek obchodził Prima Aprilis tylko 1 kwietnia. Teraz, dzięki koronie - codziennie...


1 komentarz:

AntoniGrycuk pisze...

Czarna,
tym razem przeczytałem tekst bez takiego hurra-entuzjazmu co wcześniejsze. Ale był dobry.
Zastanawia mnie jednak, o co chodzi, że faceci ganiają po gałęziach ze sztucznym ptakiem ;) hihihi. Jednak ta kwarantanna wali w dekiel, mnie również, bo ja znowu chciałem doliczyć do nieskończoności, dwa razy ;)

Pozdrawia Cię Antoni o specyficznej woni.