poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Gotowi. Do strajku. Start.

S trajkować może każdy. Każdy kto czuje, że jest poniżany, dyskryminowany, niegodnie wynagradzany, źle traktowany, czy po prostu niedoceniany, lub ktoś kogo prawa ewidentnie są łamane. Strajkować może pielęgniarka, policjant, taksówkarz, a nawet własna żona. W tym ostatnim przypadku skutkować to będzie głodówką, tylko że nie jej a męża:) A całkiem na poważnie...strajkować może wreszcie i belfer. Nawet on może kiedyś powiedzieć ''dość''. Dasz wiarę?


T rudny to temat, oj trudny. Jadąc rano do pracy co widzisz? To samo miasto, a jakby obumarłe? Dzieciaki nie maszerują z tornistrami. Nie ma też korków spowodowanych przez rodziców odwożących dzieciaki, które nie maszerują z tornistrami. Sytuacja diametralnie zmienia się jednak popołudniem, kiedy to widzisz przebudzenie miasta w postaci mam lub ojców z dziećmi. Z własnymi dziećmi! Spacerujących, robiących razem zakupy, a  nawet rozmawiających! Największym hitem są zaś całe rodziny udające się na wspólny obiad i to nie w sobotę, a przypomnijmy - na początku tygodnia. Piękny obrazek. Szkoda tylko, że musiało dojść do tak chorej sytuacji w kraju. Jeśli protest utrzyma się chociaż do końca tygodnia, może to spowodować uzdrowienie wielu relacji rodzinnych. Wiele dzieciaków miało też możliwość zobaczenia pracy swoich rodziców od kuchni. Spędzili z sobą bowiem cały dzień. I jak tu nie wierzyć, że z wszystkiego co złe, może wyniknąć czasem coś dobrego...

R acja jak zwykle leży gdzieś pośrodku. Z pewnością mają ją bohaterowie pierwszoplanowi. Jak bowiem mają czuć się ludzie, każdego dnia wpływający na przyszłe pokolenia, nie będąc w ogóle szanowanymi? Wyliczanie im wciąż i wciąż ile godzin pracują, a ile (zdaniem Pani Krysi spod piątki, i Kowalskiego z naprzeciwka) powinni, porównywanie ich pracy do pracy pań z Biedronki czy wyzysku w bezlitosnej ponoć korporacji. Przy jednoczesnym nie braniu pod uwagę godzin niewidocznych. Sprawdzian zrobisz w ramach pensum w szkole, ale sprawdzić musisz go we własnej: a) w kuchni, b) łazience, c) innym pomieszczeniu domowym, lub oczywiście na terenie szkoły, w sławetnym pokoju belfrów. Tak czy inaczej, jest to czas ponad twoje pensum, o którym ostatnio chyba najgłośniej. I nie jest to jeden sprawdzian a trzydzieści, w ramach jednej klasy rzecz jasna. Co nie zajmuje kilka minut, a nieraz kilka godzin. Wszystko to razy liczba  klas. I cały czas mówimy o przeprowadzeniu jednego testu. A rok szkolny jest dłuuuugi. Materiału jest przecież ponoć tak duuużo. Wszyscy uczęszczający niegdyś na lekcje matematyki, są z całą pewnością w stanie to sobie przeliczyć. Brnąc dalej w malkontenctwo (które masz nadzieję, że po tym poście porzucisz raz na zawsze) skupmy się na innych czynnościach związanych z pracą, a również będących poza pensum. A jest ich w trzy... i trochę. Nawet pobluzgać sobie dobrze nie możesz. Ahh ta etyka zawodowa. Nie będziesz ich tu nawet wymieniał, bo jest to co najmniej uwłaczające. Albo nie - wymienisz! Tylko krowa nie zmienia swojego zdania, prawda? Wywiadówki, konferencje, szkolenia, wyjścia klasowe, wycieczki nawet kilkudniowe, zielone szkoły, telefony od rodziców w piątki, świątki i niedzielę o porze niemal każdej, bale, dyskoteki, koła zainteresowań, konkursy. A i dokształcać się trzeba.  Nie wiesz tylko co gorsze, poświęcanie swoich weekendów przez kolejnych kilka lat, czy może wydanie własnych pieniędzy przeznaczonych pierwotnie na nową kuchnię, wczasy czy choćby nawet złote majtki. Mało tego, wyliczenia ile rzeczywiście nauczyciel pracuje, są dostępne w sieci. Nie trzeba zawracać sobie głowy przeliczaniem o którym mowa powyżej. Jednakże nawet to, nie przekonuje rodziców Brajanka i Dżesiki.  Szanowni Państwo, zauważanie tylko i wyłącznie profitów danej działalności, jest bardzo zgubne. A jeśli macie rację mówiąc, że istnieje we wszechświecie zawód idealny, pytanie jest następujące: jakim cudem nie wykonuje go sto procent społeczeństwa?! Rację mają też oczywiście rodzice, którzy nie bazując tylko na przyjmowaniu zasiłków 500+ na dziecko, jego buty, podręczniki, czy zakup całkiem nowej krowy, podejmują jednak pracę zarobkową i najzwyczajniej w świecie, na czas strajku nie mają co zrobić ze swoją pociechą. To realny problem, szczególnie w gminach, które nijak sytuacji tej nie próbują załagodzić. Ci sami też rodzice czuję z pewnością obawy wobec niedalekich egzaminów, mających wpływ na przyszłość ich dzieci, czy chociażby wobec zwykłej kontynuacji nauki do końca bieżącego roku szkolnego. Są to w pełni uzasadnione obawy. Co do krzywdy dzieci, o której tak głośno, twoje uczucia są mieszane. Widząc rozpromienione twarze dzieciaków mijanych dzisiaj w drodze powrotnej z pracy, trudno mówić o jakiejś krzywdzie. Zdajesz sobie jednak sprawę, że istnieje i taka część uczniów, którym rzeczywiście na nauce zależy i z tych przymusowych wagarów nie są zadowoleni. Kto ma jednak pomysł, jak mógłby odbyć się strajk w oświacie bez ofiar, niech pierwszy rzuci kamieniem.

A tmosfera w pracy iście wymarzona. Jeśli można oczywiście wymarzyć sobie atmosferę w czasie protestu. Przekraczając próg szkoły podpisujesz się na czarnej liście. Zaraz potem otrzymujesz emblemat, który przez kilka kolejnych godzin będzie zdobił twoją pierś. Czuć ducha walki, a co najważniejsze solidarności. Widać i słychać, że nie chodzi tu tylko o pieniądze. Po dość specyficznych obradach przy nieokrągłym stole, opuszczasz budynek szkoły niczym bohater. Podniecenie sięga zenitu. Kij z tym, że w tym miesiącu zęby wylądują w ścianie, a nie w pysznym jedzeniu zakupionym dotąd za zarobione pieniądze. Nie samym chlebem człowiek żyje, prawda? To, co wydało ci się jednak bardzo przygnębiające, to fakt iż społeczeństwo znów dało się podzielić. Nie możesz wypowiadać się za innych rzecz jasna, ty jednak - kibicujesz wszystkim, dosłownie wszystkim grupom zawodowym. Nawet jeśli protestować będą białe ftu kitle. Im również będziesz kibicował, bo wiesz że jest to warunek konieczny, aby w przyszłości miał cię kto leczyć. Mało tego, aby chciało się temu komuś ciebie leczyć! A i zadowolone ze swej pracy panie ekspedientki umilić mogą niejedne zakupy.

J aja na patyku... to mało powiedziane. Jak inaczej nazwać cyrk, gdzie nauczyciele są narzędziami w rękach polityków, którzy są z kolei są narzędziami w rękach...możnowładców tego świata, tak ich nazwijmy. Warto wyłączyć TV i otworzyć oczy.

K ończąc wypociny związane z pierwszym dniem strajku, pragniesz podkreślić dwie kwestie. Po pierwsze, wraz z nim przyszła i wena. Po drugie, mimo iż z pewnością nie żyjesz w zdrowym na umyśle kraju, to kochasz go i chcesz dla niego jak najlepiej. Czyżby był to toksyczny związek? c.d.n.

Brak komentarzy: