piątek, 26 lipca 2019

Bo najtrudniejsze bywają banały



ciąg dalszy następuje...


Psiak żyje. Ma się dobrze. Zjada już nawet swe psie-przysmaki. Wszystko jest zatem w jak najlepszym psim-porządku. 

Warto przy tej okazji zastanowić się jednak, może nie tyle nad samymi psimi-żołądkowymi dolegliwościami, co nad spojrzeniem na problem ''nieco'' szerzej. 

Jako osobnik mocno wkręcony w tematykę rozwoju świadomości i wszystkiego co się z tym łączy, przeczytałeś ostatnio coś bardzo interesującego i banalnego zarazem. Otóż, czy możliwe jest by stwierdzić, że czujemy się dobrze, wspaniale, wyśmienicie gdybyśmy od czasu do czasu nie czuli się źle, kiepsko, niewyraźnie? Ano właśnie! 

Nie możesz być szczęśliwy bez uprzedniego bólu, zmęczenia, smutku. Tłuste lata przychodzą po chudych, a po burzy wychodzi słońce. Gdyby piękna pogoda utrzymywała się nieustannie, czy kogoś by to cieszyło? Całoroczne lato lub ciągła zima? Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie złapał się na tym, jak wspaniałe uczucie ogarnęło go na przełomie marcu i kwietnie, gdy poczuł wreszcie ''wiosnę w powietrzu''? Przytulanie ukochanej osoby 24h/dobę przez siedem dni w tygodniu, również grozi poparzeniem miłosnym. A jak przyjemne może być to samo po kilku dniach tęsknoty?! Z kolei mogąc cieszyć się obecnością obojga rodziców do późnej starości, człowiek prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy jak wielkim jest szczęściarzem. Po stracie jednego, drugi staje się zaś...wszystkim.

Cierpienie, jakkolwiek pojmowane, jest więc po to, by za chwilę, za kwadrans, tydzień, czy za dziesięć lat móc poczuć to pier****** szczęście.





Nie pozostaje zatem nic innego jak życzyć wszystkim cierpiącym mało marudzenia i przyjemnego wyczekiwania na swój błogostan... :)

NB

Brak komentarzy: