wtorek, 11 kwietnia 2017

(Nie)zły Belfer jako fest poliglota

Języki obce to jednak podstawa w wielu dziedzinach naszego życia. Wyjeżdżając przykładowo na wakacje, mogą pomóc w negocjacjach przy zmianie pokoju z piwnicy na ciut wyższy standard. Z kolei pracując jako barman na hasło ''orange'' podamy właściwy sok, a nie doładowanie za pięć złotych. Podobnych przykładów można by mnożyć i mnożyć. Jak to ma się jednak do szerzących kaganek oświaty? Wiadomym jest, że dla nauczycieli języków obcych znajomość więcej niż stu słówek jest raczej wskazana. Ale czy dla pozostałych belfrów też? A jakże!

 
 
Mieszkając gdzie mieszkamy, bez wątpienia należy znać podstawy gwary śląskiej. W komfortowej sytuacji są ci, który urodzili się tutaj, wychowali, zespajając niejako z tym językiem. Nie mają oporów w stosowaniu go, wyrażaniu nim radości, gniewu, zaskoczenia itd. Potrafią operować nim na klachach przy kawie, w łosprawianiu bez telefon, a jak trzeba to i w mięsnym kupując krupnioki. Gdy sytuacja tego wymaga bez problemu przełączają się jednak ponownie na tryb ''ojczyzna polszczyzna''.
 
Nie zdawałam sobie sprawy, że ta nabyta przy okazji codziennego oddychania umiejętność, pomoże mi kiedyś nie tyle w zdobyciu pracy, lecz jej utrzymaniu. Tak, dokładnie tak. Śląskie bajtle od razu chcą belfra zweryfikować. Możesz być jednym z nich, albo z równoległej rzeczywistości. Ten inny świat znajduje się za sławetną ''rzeką''.
 
Przypomina mi się tu od razu sytuacja z pierwszych tygodni w szkole, kiedy to w trakcie zajęć uczniowie poproszeni zostali o narysowanie trójkąta. Niby nic trudnego, a jednak...Po chwili usłyszałam, że jednemu z nich przytrafiła się nieprawdopodobna historia: ''Pani, jo rysowoł trójkąt, a wyszoł mi bigiel!''. Dzięki Bogu wpadł mi do głowy od razu pomysł na wyjście z tej ''beznadziejnie trudnej sytuacji''. Zaproponowałam mu ''To narysuj tera na nim jakla, a wszystko bydzie grało''.
 
Próba przed którą mnie postawił, została w mojej ocenie zaliczona pomyślnie. Tym większy był to sukces, że nie był to ''zwykły bajtel''. W całej szkole to jego nazwisko było w trójce tych najczęściej powielanych. Z przyczyn raczej wiadomych. Nasze relacje i coś na kształt wyrabiania nawyków społecznie akceptowalnych mimo, że były trudne - to miały w sobie  f e s t  fajny śląski wymiar.
 
Po latach stwierdzam, że... tyn cały bigiel jest do trójkąta richtig podobny.



***
klachy - pogaduchy
łosprawianie bez telefon - rozmowa telefoniczna
krupnioki - kaszanka
bajtle - dzieci
wyszoł - wyszedł
bigiel - wieszak
tera - teraz
jakla - kurtka
bydzie - będzie
richtig - na prawdę
pra - prawda
fest - ...za dużo, by tłumaczyć :)




Brak komentarzy: