Nie sądziłeś, że kiedyś to przyznasz ale życie w irracjonalnych okolicznościach ma też swoje zalety. Nie bez powodu tak cenisz sobie Bareję i jego Alternatywy 4, w twoim mniemaniu majstersztyk. Perypetie mieszkańców pozostających pod opieką niejakiego Anioła mimo, że w zasadzie wielokrotnie tragiczne, oburzające, nie mające za wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, wywoływały często u widza gromki śmiech. To niewątpliwy dowód na to że hipoteza o tym, iż życie w nienormalnym otoczeniu, w czasach postawionych na głowie ma też swoje pozytywne oblicze. Korzyścią płynącą z przebywania w szeroko pojętym absurdzie jest niewątpliwie brak nudy oraz rozwijanie kreatywności w podejściu do czynności codziennych oraz nadawanie sprawom trywialnym, nowego nietuzinkowego charakteru. Dzięki temu, jakby nie patrzeć człowiek ma możliwość rozwoju, a schodząc tu na ziemską planszę, o rozwój właśnie chodzi.
Co wspólnego ma świętej pamięci mistrz Stanisław, egzystencja w obecnych czasach i czemu to wszystko wywołuje w tobie tęsknotę? Spieszysz z wyjaśnieniem, a odpowiedź jest krótka: kowitioza. To jak długo trwała i ile hektolitrów absurdu przyszło w tym czasie wypić, wiemy wszyscy. Irytacja miesza się z nostalgią, dziwny stan. Ale do rzeczy, dwa lata temu…
Jak zwykle wybierasz się z bliską ci duszyczką na okoliczny basen. Cel waszych regularnych wyjazdów stanowi bardzo szlachetne podejście do zdrowia – poprawa sprawności fizycznej, zadbanie o odporność czyli coś zawsze bardzo pożądanego, nie mówiąc już o obecnym okresie walki z groźnym kuzynem grypy. Ustawiając się w kolejce po zakup wejściówki, nie przypuszczasz jak trudne może się to okazać zadanie.
Pani w okienku informuje cię bowiem, że niestety ale nie
może sprzedać ci biletu. Upewniasz się, czy nie stoi za nią groźny bandzior ze
spluwą. Nie stoi. Powód musi więc leżeć gdzie indziej. Postanawiasz więc zadać
magiczne pytanie otwarte: „Dlaczego?”. Odpowiedź
raczej z tych krótkich i zwięzłych: „Brak maski”. Dzięki dość dobrze
rozwiniętym umiejętnościom radzenia sobie w sytuacjach podbramkowych,
postanawiasz wybrnąć jakoś i z tego impasu. Na ratunek przychodzi plexy! Postanawiasz
powołać się na nią – plexy, najwyższy rodzaj ochrony pomiędzy tobą, a panią posiadającą
od niedawna nie lada władzę, przy okazji pytając dlaczego i ona nie posiada
maski? Jeszcze nie przypuszczasz, że to co za chwilę usłyszysz, zmieni twoje
życie, a śp. Panu Stanisławowi da kolejny pomysł na kontynuację serialu. Istota
przy kasie informuje cię, że maski nie potrzebuje, bowiem plexy jest… jej.
Kiedy opanowałeś już salwę śmiechu oraz gdy udało ci się
pozbierać swój narząd artykulacyjny z ziemi, podejmujesz dalszą jakże kreatywną
konwersację. Niepewną, trudną w logicznej analizie, pełną zwrotów akcji. Jako wieloletni
podatnik tłumaczysz grzecznie Pani, że plexy jest również twoje. Pani nie zwalnia
tempa. Przechodzi do kontrataku. Wchodzi na poziom wyższy, uderzając w twoje
poczucie odpowiedzialności społecznej. Dowiadujesz się mianowicie, że jeśli nie
zasłonisz twarzy, zabijesz wszystkich ludzi stojących za sobą. Śmiejesz się tak
głośno, że prywatna plexy zaczyna drżeć. W tym też momencie Bareja wstaje z
grobu, prosi o kartkę i długopis. Zaczyna spisywać nowy odcinek. Wyjaśniasz
pani, która być może o tym nie wie, ale za chwilkę z tymi samymi ludźmi będziesz
pluskać się w tym samym zbiorniku wodnym, plując tą samą wodą, z tym samym potencjalnym
celebrytą. To na nic.
Niestety pani nie rozumie, że możesz też po prostu wezwać policję. Nie chcesz jednak na nich czekać, podobnie jak wracać
do domu w suchych majtkach. Pytasz więc „Jak możemy się dogadać?” Kobieta jak
mantrę powtarza: „Proszę zasłonić usta”. Zmęczony ale i ubawiony sytuacją po pachy dopytujesz, czy możesz
zasłonić całą twarz? Odpowiedź jest twierdząca. Wyciągasz z plecaka bluzę,
wrzucasz ją na głowę. Problem pojawia się, że od tej chwili widzisz tylko
ciemność. Prosisz więc koleżankę, aby wyciągnęła z twojego portfela pieniądze i
zapłaciła bezpiecznej za plexy pani. Bilet kupiony. Karawana jedzie, a raczej
płynie dalej.
P. S. Dużo wygodniejsze okazało się, praktykowane w
późniejszym czasie, wejście z wachlarzem.
c.d.n.