poniedziałek, 13 marca 2017

Wielkie rozkminy, czyli belfer po pracy

Mimo obligatoryjnie zalecanych, a jednak nie noszonych okularów (może dla dzieciaków to i lepiej) korzystając z portali społecznościowych, pozwoliłam sobie dostrzec pewne, mające dwa oblicza - zjawisko.

Jeden z biegunów, dotyczy egoizmu nazwanego przeze mnie skrajnym. Mający tę przypadłość, operują w swojej głowie jak sądzę stwierdzeniami typu:  ''to ja jestem najważniejszy", ''będę zaspokajał tylko własne potrzeby'' (a jeśli już z kimś jestem, to tylko z tym, kto swoim zachowaniem nie będzie kolidował z moimi ''widzimisie''). Efektem może być przyjęcie postawy wiecznego singla z całą gamą ''koleżanek'' do wyboru w zależności od potrzeb lub wejście w rolę nad wyraz zadbanej kobiety ze świadectwem ukończenia gimnazjum, która żyje w przekonaniu o konieczności dopasowania koloru tipsów do torebki lub baa.. samochodu. Egoistą skrajnym jest też z pewnością niemal mieszkający na siłce smerf osiłek, z całą galerią zdjęć z pompowni, czy obieżyświat bez własnego M1, któremu pomimo podwójnej już osiemnastki nie udało się jeszcze wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Wszystkich ich, łączy chyba jedno - brak refleksji nad pobytem na Ziemi, nie licząc zafiksowania na jednej z ''dziedzin życia''. Co jednak, gdy koleżanki nie będą już tak chętne jak kiedyś? Lub gdy firma bogatego dotąd faceta splajtuje i z nowych bucików nici, czy góra sznurówki? Co w sytuacji, gdy mięśnie pozostaną już tylko twardym wspomnieniem? Wreszcie, co jeśli Unia Europejska upadają,c zamknie granice i jedynym miejscem na melanż pozostanie Ciechocinek? Boże... zapomniałam o matkach Polkach, których liczne potomstwo znamy lepiej niż pociechy celebrytów, a to wszystko za sprawą dziennej dawki fotek z konsumpcji kaszki na śniadanie, startego jabłuszka na obiad i paróweczek z szynki na kolację. Maciuś w pewnym momencie dość będzie miał kaszek, zamieni je pewnie na schabowego, lecz w innym już domu, z inną kobietą, której piersi miały będą dla niego zupełnie inne znaczenie niż Twoje..mamo. Co wtedy? Czy mąż zgodzi się na selfi z papką z jabłuszka? 

Drugi wymiar tego, utrzymajmy to górnolotne stwierdzenie - zjawiska (znanego notabene od dawna w psychologii i socjologii) szczurzych wyścigów. Szczurek jeden, drugi, trzeci kończy studia jedne, drugie, trzecie, pracuje na etacie, dwóch, trzech, budzi się po jednej, dwóch, trzech dekadach z nerwicą, nadwagą, cukrzycą typu II, zamiłowaniem do kielicha bez marudzącej ślubnej, która jednak mogłaby podać przysłowiową szklankę wody w czasie grypy. Na dzieci też nie było wolnego kwadransa, więc problem z podziałem majątku sam się rozwiąże, gmina będzie zadowolona. I tak gryzoń całe życie gonił za pieniędzmi tracąc zdrowie, a na łożu śmierci oddałby je wszystkie, by zdrowie to odzyskać. O ironio...

I tak dumam sobie, nie wiem bowiem w której grupie za żadne skarby nie chciałabym się znaleźć. I tak drugi raz zahaczam o myśl, czy przypadkiem nie jestem już członkiem którejś z nich? Albo.. czy nie dostanę od nich zaproszenia lada dzień? A jak Twoja skrzynka na listy? Sprawdzałeś?

Brak komentarzy: